LONDYN...



Zaczynała mieć dość własnego oddechu. Smród nie do końca strawionego Johna Walkera zdawał się być nie do wytrzymania. Patrząc na ten nieprzyjemny aspekt z drugiej strony, to właśnie owe wyziewy,  z resztkami niestrawionego alkoholu przywracały ją do życia. Przeciągając się niczym kotka w swojej jedwabnej koszulce, z której wysuwały się stojące sutki małych piersi, zasłaniała usta w odruchu obronnym. Chciała jeszcze pożyć. Ostatecznie, to niecodziennie człowiek budzi się w Londynie.
Głośne posapywanie, śpiącej w łóżeczku, półtorarocznej Sandry nieco ją uspokajało.
Pierwsza doba bez syna nie należała do najłatwiejszych. Odgłosy oddechu dziewczynki, stwarzały aurę przetrwania. Myślenie, zjawisko tak dla niej niepojęte, stwarzało jej fizyczny ból.
Zaczynała poważnie zastanawiać się nad możliwością odłączenia Centralnego Układu Nerwowego.
Dlaczego wcześniej nie wzięła pod uwagę uczestnictwa w terapii zbiorowej???-
Zastanawiała się Marlena, ciągle nie otwierając oczu. Może tak, ktoś wskazał by jej przycisk,
za pomocą, którego możliwy by stał się, tak upragniony dla Marleny –
stan błogiej bezmyślności. Wszędzie widziała twarz ukochanego pieguska, którego zostawiła w Polsce. Wspomnienia uskuteczniały stan bezsenności. Zdesperowana chowała głowę pod dużą, sflaczałą poduchę. Łudziła się, że będzie łatwiej.
- Traktuj ten pobyt, jak wakacje!!! – dzwoniły jej w uszach słowa Łysego, wypowiedziane przy kolacji.
Wakacje bez syna??? Co to za wakacje??? – Pomyślała przewracając się na drugi bok.
Faktu rozczarowania Londyn ni jak nie potrafiła ukryć. Wydawał się jej przyciężki, szary i przewidywalny. Standardowa architektura, którą „ podziwiała”, docierając autem Łysego z lotniska z Lutton do Mitcham, nie robiła na niej najlepszego wrażenia. Przez chwilę odnosiła wrażenie, iż bodźce wzrokowe, które do niej docierają, wynikają z faktu, iż żadna z niej escetka.
Marlena przyznawała się sama przed sobą, iż tak na dobrą sprawę, to nigdy nie interesowała się sztuką. Intuicja nie próbowała nawet jej okłamywać. Krzyczała, nie raczej wydzierała się, jak rozhisteryzowana kobieta na dzień przed okresem, iż właśnie trafiła do czarnej dziury !!!
Cóż, potrafiła się z tym pogodzić. Nie przyleciała tutaj ostatecznie w celach turystycznych!
Powinna, jak najszybciej udoskonalić ten swój angielski i odnaleźć się na nieznanym jej ciągle rynku pracy. Pierwsze spontaniczne picie miała już za sobą.
Nigdy więcej !!! - Przeleciało przez jej głowę na wspomnienie wczorajszego wieczora.
Przyjaźń z Łysym sięgała epoki dinozaurów. Przyznawała, ze zdziwieniem, że nie zmienił się wcale.
Za to jego gust i uwielbienie dla kobiet zaginęło gdzieś w gąszczu, pomiędzy długimi nogami szkaradnej Anny. Jedyne co przyszło jej na myśl, tuż po tym, gdy otworzyła jej drzwi, aby w przyjacielskim uścisku, przekonać o najlepszym przyjęciu, to stare, niemiłe dla ucha, powiedzenie Łysego : „ – Fajna dupa z twarzy”-
Nie była escetką -  tego była już pewna.
Ostatecznie ten koszmarny wizerunek, naszkicowany węglem, na poszarzałej tekturze, była w stanie znieść. Fonii dźwignąć nadal nie była w stanie. Nie w tym przypadku!!!
Anna wydawała z siebie kiepsko zsynchronizowane z pracą mózgu dźwięki…

Fakt ciszy stał się dla Marleny świętością. Błogosławieni głusi – powtarzała w myślach, frazę. Odkrywała jej ukryte znaczenie….

Komentarze

  1. Nie łatwe życie ma Marlena, ale musi sobie jakoś dać radę, jeśli się zdecydowała na wyjazd do Londynu. Pozdrawianie

    OdpowiedzUsuń
  2. Giga, nikt nie ma lekko. Za to będzie wesoło. Fragmenty z niektórych rozdziałów pozwolę sobie tutaj wrzucić.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Koziołek Matołek też lekko nie miał. Pan Bóg raczy wiedzieć, gdzie ten jego Pacanów. Mam nadzieję, że robi lepsze wrażenie niż Londyn😂😁😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Mocny kac... pozazdrościć ;)
    Tekst ciekawy, tym bardziej że dla mnie problemy "gastarbeiterów" są praktyczne terra incognita, znam kilku ludzi którzy wyjeżdżają za pracą, ale jakoś nigdy nawet nie starałem się wniknąć w ich widzenia świata.

    OdpowiedzUsuń
  5. To zapraszam tutaj częściej.. . Postaram się aby nie tylko kac zdominował poranek😂
    Problemy udoskonalalają ludzi

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry, czytam.... podoba mi się. Jeśli pozwolisz, będę odwiedzać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam częściej Jaskółko😘

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty