POSTĘPOWE GADŻETY :)

- Tato, tato, czy mogę do piaskownicy!!! - Mała Natalka próbowała całkiem bezskutecznie wdrapać się na kolano Filipa.

- Nie pójdziesz do piaskownicy, aż do mojej śmierci !!!– Zauważyła, jak na twarzy dziewczynki pojawia się podkówka. Mała gotowa była się rozpłakać.

- Przestań z nią tak rozmawiać. Przecież ona nie chciała zrobić niczego złego!!!-

Aneta przejęła inicjatywę.

- No jeszcze tego brakowało, żeby była świadoma swego wyczynu!!!-

- Co zmalowałaś księżniczko???- Na twarzy Łysego pojawiła się rysa ciekawości,

przecinająca w poprzek jego błyszczące w blasku wieczornego światła czoło.

- Nie pytaj lepiej. - Odpowiedział, znacząco nakazując palcem ciszę.

- Idź sprawdź, czy Sandra twojej lalce głowy nie urwała- Skierował prośbę w stronę córki, dypomatycznie wyganiając ją z salonu.

- W zeszłym tygodniu obchodziłem huczne urodziny. Na tyle huczne, iż zasnęliśmy wszyscy na moim nowym dywanie nad ranem. O ósmej obudził nas wrzask Zochy, powracającej z nocnej imprezy. Wymachiwała mi przed nosem ogromnym wibratorem,

wywrzaskując przy tym przekleństwa i pogróżki skierowane w moją osobę.

Dopiero przy kawie zdołałem ogarnąć całą sytuację. - Kończył,

przepijając śledzia kolejnym haustem wódki.

- Gdy tak wszyscy spaliśmy twardo nad ranem, Natalka nie chcąc nas budzić,

postanowiła wybrać się do piaskownicy. Zupełnie zapomniałem, iż na stole pozostał pokaźnych rozmiarów kutas, własność Zochy, służący za rozrywkę poprzedniego wieczora.

Tego oto stwora nasza córka porwała do piasku.

Nie mogła przewidzieć, że przyłapie ją na tym gruba Zocha, która nie bacząc na skupione na niebywałej atrakcji matki, wpadła do piaskownicy wyrywając naszej córci zabawkę.

Czy ty wiesz, jaki tu panował charmider, gdy obie wpadły tu z płaczem???-

- Nawet nie próbuję sobie tego wyobrazić – Patrzyła, jak Łysy rży.

Wyglądał niczym prawdziwy, rasowy ogier. Trudno i jej było się nie śmiać.

Kaca, który następnego dnia zdawał się ich nie odstępować, leczyli śmiechem.

Jak tu się nie śmiać, skoro dzieci tak szybko zmieniają zabawki...

Na kilka dni po wizycie u Filipa, zalogowała się na portalu agencji pracy w Viktorii.

Była nawet zdziwiona, że tak szybko przedłożyli jej propozycję współpracy.

Przesłany wniosek nadmieniał pobieżnie o pracy w agencji filmowej,

mieszczącej się w dzienicy Merton – tej samej, w której zamieszkiwał Filip z Anetą.

Marlena była pewna, iż z tak minimalną znajomością języka, przedłożą jej propozycję sprzątaczki, tego zresztą oczekiwała i z takim marzeniem ruszyła na spotkanie.

Chwilę trwało, gdy odnalazła w labiryncie podłużnych hangarów, ten właściwy.

Były tylko we dwie. Pomyślała nawet, że to dobrze- obserwując nieznajomą, szczupłą trzydziestkę ubraną w letnią sukienkę w kolorze lazuru. Dość szybko nawiązała się rozmowa.

Wnioskowała, iż czas zaznajomić się dobrze z konkurencją, aby wtopy przy pierwszym spotkaniu nie było. Agnieszka okazała się bardzo pomocna. Kiepska znajomość języka zaczynała przerastać Marlenę, to był ten moment zwrotny, kiedy postanowiła sobie w duchu, iż nie odejdzie szybko od książki. Tymczasem patrzyła niczym sroka w gnat, na przedłożoną jej ankietę, z której mało co rozumiała – angielska analfabetka. Stres działał na nią mobilizująco. Przypomniała sobie stare dobre czasy z podstawówki i metody ściągania przez ramię. Ta tutaj nie wyglądała nawet na kujona. Przynajmniej nie zasłaniała zapisanej treści tak sprawnie, jak Lucynka z podstawówki. Udało się!!!

Gdyby tylko mogła skakać, to pewnie wywinęłaby tutaj podwójne salto.

Drzwi uchyliły się nieznacznie. Miła pani, o hinduskiej urodzie zaprosiła ją, jako pierwszą do pokoju. Zza biurka spoglądało na nią dobrotliwe spojrzenie sześćdziesięcioletniego Araba.

Jej koncentracja zaciskała się boleśnie gumką od majtek w okolicach pasa.

Wtedy usłyszała międzynarodowy zwrot:

- Film porno- Trzasnęła drzwiami. Czuła, jak pali ją twarz. Całodzienna gimnastyka na drążku zbyt daleko wybiegała poza jej kompetencje...

- I co przyjęli cię ???- Rozłożony na sofie Łysy nie spuszczał z niej wzroku...

Nie bardzo wiedziała co powiedzieć. Gdyby był tutaj sam, ale znaczące spojrzenie Anny, wbijało ją pod kuchenny dywanik.

- Jestem zbyt mało giętka i niezbyt elastyczna – Wybuchnęła śmiechem, bo właśnie w tamtej chwii przypomniał się jej ogromny wibrator Zochy...

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Witaj Coala😂 a wiesz co misie lubią najbardziej 😁😀😂😂eukaliptusy

      Usuń
  2. Wygląda na to, że niektóre zabawki trzeba jednak nie zostawiać na wierzchu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sądzisz Boja???
    Dzieci uwielbiają zabawy w chowanego. To co najgłębiej schowane, mocno korci😂😁😀
    Wibrujący stożek znalazł nowe zastosowanie😂😁😀
    Tak na poważnie to zgadzam się z Tobą. Na wszystko przyjdzie czas.
    Gdy ja byłam małą dziewczynką mój brat i jego przyjaciel mieli zeszyt z " gołymi babami" to taki odpowiednik dzisiejszego wibratora. Ojciec gdy go znalazł miał oczy większe od monety pięcio-złotowej😂😁😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja myślałam, że tu będzie post o jakiś gadżetach technologicznych, zegarkach z pulsometrem albo innych rewelacjach, a tu proszę. Zonk :D :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby to nie był gadżet, dla mnie to tylko gadżet, bo nie służy mi zupełnie😂😁😀
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Swoją drogą ciekawe, czy w takich filmach też są dublerki...

    OdpowiedzUsuń
  7. 😂😁😀 to byłoby jako eś rozwiązanie Paweł, a te pewnie też mają dublerki😂😁😀

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty